"Awantura w Piekle" - Recenzja Musicalu

„Awantura w piekle” jest musicalem swoją premierę mającym 14 października 2008 na deskach teatru „Rampa” w Warszawie. Autorem libretto do niego jest Jan R. Czarnocki – twórca literatury dziecięcej i młodzieżowej, sam spektakl został zaś wyreżyserowany przez Cezarego Domagałę. Choreografię układał Piotr Jagielski, za kostiumy odpowiadała Bożena Pędziwiatr.
Wśród aktorów biorących udział w musicalu nie zabrakło dość znanych, chociażby z telewizyjnych seriali twarzy. Mogliśmy podziwiać Daniela Zawadzkiego w roli Mastera, Katarzynę Żak w roli Furii Tirispony czy Macieja Gąsiorka jako Belzebuba.
Głównym tematem utworu jest historia pewnego diabła – Kaduka X23, agenta do zadań specjalnych który... nie umie, i co ważniejsze, nienawidzi kusić ludzi. Zesłany do Polski, trafia na młodzieżową szkołę tańca pod kierownictwem charyzmatycznego Mastera. Chcąc uwolnić się z piekielnej atmosfery intryg i nienawiści szuka pomocy u dorastającej młodzieży, która również ma swoje problemy, a i te udaje się przy okazji rozwiązać. Niestety droga do zostania człowiekiem nie jest łatwa; Kaduk i Master muszą przezwyciężyć knowania złowrogiego księcia piekieł Lucyfera i jego Wielkiej Rady; by w końcu w samym piekle zmierzyć się z czarcią mocą.
Akcja musicalu dzieje się raz w piekielnej scenerii, raz w ziemskim otoczeniu. W obydwu przypadkach efekt jest wyśmienity; w piekle zobaczymy więc ognie, dusze cierpiące katusze za grzechy, chmury duszących oparów; na ziemi znajdzie się miejsce dla typowego wystroju sali tanecznej.
Ważnym elementem całego widowiska są kostiumy i charakteryzacja; do tej przyczepić się nie można. Każdy z diabłów Rady posiada odmienny dla siebie ubiór, zgodny z jego piekielną domeną. Tak więc ujrzymy Belzebuba, Króla Robaków w stroju pełnym much, koników polnych czy innych nieprzyjemnych przedstawicieli tego gatunku; Książę Piekieł, Lucyfer ubrany jest w gustowny frak, będący symbolem jego elegancji i szatańskiej przebiegłości. Element humorystyczny stanowi Asmodeusz, przywdziewający jasnofioletowy ubiór, z paznokciami pomalowanymi na różowo. Diablice, jak przystało na piekielne kusicielki ubierają się z obcisłe, skórzane stroje oraz buty na obcasie. Wszystkie demony mają też jaskrawy, czerwony „makijaż” na twarzy; tu i ówdzie pojawiają się rogi i ogon, nie jest to jednak regułą. Bardziej ludzka część postaci ubiera się przeróżnie, jak to zresztą ludzie; dominuje tu jednak hip – hopowy, luzacki styl. Z tłumu wybija się jednak punkowa Mała, z rozwianą różową grzywką, mocnym makijażem i podartą czarną spódczniką.
Choreografia spektaklu jest szczegółowo dopracowana i widać, że nie zajmował się nią amator. Ruch aktorów po scenie jest płynny, nie ma tu przepychanek czy gorączkowego przemieszczania się. Wszystko jest świetnie zgrane w przestrzeni i czasie. Same zaś tańce potrafią przyprawić o prawdziwy zawrót głowy: nawet w piekle (ukazanym tutaj w sposób dość humorystyczny) czujemy się wspaniale. Czasem aż ciężko uwierzyć w to, co dzieje się na scenie. Szczególnie szokuje pojawienie się na niej prawdziwego motocykla, a na nim diabła Boruty, który w najlepsze jeździ po scenie. Niezapomnianym (przynajmniej dla męskiej części widowni) był taniec trzech pań: Lili, Loli i Lali, których celem było skuszenie Mastera i Kaduka. Ich ruchy przyprawiły pewnie o palpitację serca niejednego chłopaka, cała widownia urzeczona była ich seksapilem.
Muzyka świetnie współgra z choreografią, wyśmienicie tworzy też nastrój. Odpowiednia w piekle i na ziemi, a także adekwatna do sytuacji, zwiększa wachlarz doznawanych odczuć. Wrażenie robią też śpiewane przez aktorów fragmenty, które zazwyczaj są miłe dla ucha. Jedne relaksują, inne dodają adrenaliny, wszystkie jednak spisują się doskonale.
Wszystko to sprawia, że bardzo wyraźnie odczuwamy przesłanie filmu, które mówi nam że zło jest w każdym z nas. Piekło zaś to tylko umowne jego przedstawienie i rodzaj motoru napędowego do jego czynienia, które wcale nie musi wyglądać tak, jak je sobie wyobrażamy.
Wszystkie te plusy sprawiają, że mogę ten musical z czystym sumieniem polecić każdemu czytelnikowi; czas spędzony na jego oglądaniu na pewno nie będzie czasem straconym. A prawdziwym grzechem byłoby nie zobaczenie trzech kusicielek w akcji.

Autor: Oramen